mp-close
mss-mapa

Prowokacyjny tytuł. To prawda. Doczytaj jednak do końca nawet jeśli nie jesteś mówcą bo myślę, że znajdziesz tu wartość dla siebie. Zacznę jednak od kilku kwestii ze swojego życia (potraktuj to jako przykład, a może nawet inspirację):

1. W 1999 roku zdobyłem razem z kolegami z BBTS Włókniarz tytuł Mistrza Polski juniorów w siatkówce. Tym bardziej cenne, że były to czasy, kiedy masa dzieciaków grała w siatkę i konkurencja oraz rywalizacja były dziesięć razy większe niż obecnie (kiedy żyjemy w czasach zwolnień z WF i braku chęci do ciężkiej pracy wśród młodzieży). 15 lat później razem z siatkarzem Antigi zdobyliśmy złoty medal Mistrzostw Świata w siatkówce. Być może oglądałaś/eś finał z Brazylią na Polsacie. Byłem wtedy trenerem mentalnym w sztabie szkoleniowym tej drużyny.

2. W 2009 roku założyłem firmę STAGEMAN, oczywiście działającą – z powodzeniem – do dziś. Najpierw zbudowałem pierwsze produkty (jak choćby pierwsza w Polsce książka o animacji czasu wolnego czy pierwsza w Polsce płyta z tańcami mini disco). Potem zbudowałem wspaniały zespół, składający się z talentów znacznie większych niż ja. Potem umiędzynarodowiłem firmę i wprowadziłem nasze usługi na rynki zagraniczne. Po drodze współorganizowaliśmy Euro 2012, dostaliśmy pisemne podziękowania za naszą pracę od Prezydenta Polski, daliśmy pracę tysiącom w sumie ludzi, mieliśmy swój udział w pracach nad Ustawą o turystyce. Firmę możesz w każdej chwili poobserwować „na żywo”.

3. W 2013 roku miałem już tyle pieniędzy na koncie i tyle przychodów pasywnych (wtedy głównie nieruchomości i infoprodukty), że postanowiłem iść na emeryturę z wyboru i odejść ze STAGEMAN. Nie wytrzymałem jednak długo bo… ileż można siedzieć na plaży w Tajlandii? Stworzyłem więc kompromis, autorską koncepcję „wolności finansowej 50 na 50”, gdzie przez pół roku coś tam sobie robiłem zawodowo, a pół roku poświęcałem na podróże po całym świecie. Ten styl życie prowadzę zresztą do dziś. Na moim Facebooku każdego miesiąca pokazuję kolejne miejsca i kraje. O ile Cię to nie wkurza, zobaczysz pewnie następne, które odwiedzę.

Po co to piszę? Bo wszystkie te rzeczy stały się ZANIM zostałem mówcą. A stałem się mówcą w tak zwanym międzyczasie. Po zadaniu sobie pytania: co mogę teraz robić, żeby dać ludziom wartość? Stałem się mówcą dopiero wtedy, kiedy byłem już pewny, że mogę pokazać coś inspirującego i przez to pomagać ludziom podnosić przychody i jakość życia.

Być może to było powodem „ekspresowej” kariery. Śmiało mogę powiedzieć, że w ciągu 2 lat od „Życia bez Ograniczeń 2015” byłem już rozpoznawalny w branży, obsługiwałem największe korporacje w tym kraju i przyjmowałem na klientów osoby z pierwszych stron gazet. Oprócz tego… połowę roku poświęcałem na podróże więc w pewnym sensie osiągnąłem to w rok.

Powyższe daje mi poczucie spokoju i pewności siebie do wypowiadania się na tematy:

a) Treningu mentalnego w sporcie – nie boję się tego uczyć na „Akademii Trenerów Mentalnych” mając w kieszeni złoty medal Mistrzostw Świata (i kilkadziesiąt innych).

b) Biznesu – nie boję się mówić o nim nawet zarządom wielkich banków bo zamiast zarabiać na opowiadaniu jak robić biznes, stworzyłem prawdziwy biznes na długo przed tym, jak stałem się konsultantem biznesowym.

c) Wolności finansowej – nie boję się mówić, a nawet pokazywać konkretne liczby i kwoty na print screenach podczas „Urlopu…” na Teneryfie bo mam zabezpieczenie finansowe na wszystkie pozostałe lata swojego życia będąc trzydziestokilkulatkiem.

A teraz to, co najważniejsze – jaka z tego płynie wartość dla Ciebie?

1. Jeśli chcesz być mówcą to bądź, ale równolegle do tego dbaj o swoje projekty poza sceną – to najlepsza wizytówka Twojej wiarygodności. I zacznij z tym co masz – nie trzeba być Mistrzem Świata, żeby sprzątnąć mi publiczność sprzed nosa😊 Życzę Ci tego, ale równocześnie surowo zachęcam do uczenia się z własnej praktyki a nie tylko z książek teoretyków nawet jeśli są „wow”!

2. A jeśli się u kogoś szkolisz, zadaj tej osobie pytanie (lub sprawdź na jej stronie www): „Czy oprócz bycia coachem osiągnęła coś Pani w sporcie zawodowym (sama lub z klientami)?” albo też: „Czy oprócz zarabiania na prowadzeniu szkoleń stworzył Pan jakiś znaczący biznes wcześniej, przed wejściem na scenę (oczywiście biznes inny niż opowiadanie o biznesie)?”. Albo też sprawdź jakich Klientów ma trener, do którego się wybierasz – to zaoszczędzi Ci wiele pieniędzy, energii i czasu w Twojej drodze do rozwoju.

I na koniec. Ten tekst jest mocny. Jest kontrowersyjny. Jest też być może i dla niektórych arogancki. Niemniej niektóre rzeczy trzeba nazwać po imieniu, nawet jeśli się narazisz innym. A im więcej się w życiu zrobiło wartościowych rzeczy, tym bardziej należy w czasach zalewu bezwartościowych informacji nazywać rzeczy po imieniu. Jestem otwarty na dyskusję i posyłam Ci dobrą energię do realizacji imponujących projektów w Twoim życiu! Wtedy staniesz się nietypowym inspiratorem bo będziesz mówić rzeczy, na których się naprawdę znasz!